niedopasowanie seksualne

Wszyscy jesteśmy niedopasowani seksualnie

Olga Żukowicz
/
29.09.2024

Większość par w pierwszym okresie spotykania się, uprawia częsty i namiętny seks, co sprzyja cementowaniu więzi i nikomu nie przychodzi do głowy pytanie "Czy jesteśmy dopasowani seksualnie?". Potem często ujawniają się różnice między partnerami, ktoś potrzebuje uprawiać seks kilka razy w tygodniu, a partner raz na miesiąc. To niedopasowanie doprowadza nierzadko do rozstania, a wbrew pozorom nie różni się od innych różnic w relacjach, takich jak nieporozumienia dotyczące opieki nad dziećmi czy finansów.

Bajka o idealnych kochankach

Włóżmy między bajki historie o idealnym dopasowaniu seksualnym. Zdecydowanie bliżej rzeczywistości jest stwierdzenie, że jesteśmy niedopasowani seksualnie. Z naszymi indywidualnymi temperamentami, fantazjami erotycznymi, doświadczeniami i przekonaniami nt. seksualności potrzebujemy czasu na wzajemne poznanie się, a zgranie się w łóżku wymaga czasu i negocjacji. Co więcej tzw. niedopasowanie seksualne nie jest chorobą nieuleczalną, to raczej powód, żeby przyjrzeć się swoim potrzebom w związku i zacząć rozmawiać, a nie wiecznie oczekiwać swoich niewypowiedzianych fantazji. Nasze potrzeby w łóżku i poziom pożądania zmieniają się z czasem i uwarunkowane są m.in stanem zdrowia czy sytuacją życiową tj. ciąża, zmiana pracy na bardziej wymagającą, zmieniające się ciało. Pary na pierwszym etapie randkowania uprawiają częsty i namiętny seks (nie zawsze, a brak tego nie oznacza niedopasowania seksualnego), co sprzyja cementowaniu więzi. Potem często ujawniają się różnice między partnerami, ktoś potrzebuje uprawiać seks kilka razy w tygodniu, a partner raz na miesiąc. W inne układzie problemem jest podejście do eksperymentów - jedna strona marzy o seksie w plenerze, a druga nie wyobraża sobie wyjść poza sypialnię. Wydaje się wtedy, że partnerzy na przeciwnych biegunach. Czy przy takim rozdźwięku jest szansa na porozumienie?

Emocjonalny pat

Psychoterapeuta David Schnarch proponuje spojrzeć na problem niedopasowania seksualnego jako punkt wyjścia do pracy nad zróżnicowaniem się partnerów i stworzeniem wzorców, które paradoksalnie pozwolą parze na większą intymność.. Klinicysta uważa, że problemy z poziomem pożądania mogą albo być przyczyną emocjonalnego klinczu, którego doświadcza większość par w długoletnich związkach, tak ja ta opisywana na forum:

„Jestem od niego 8 lat młodsza. Kiedy on był wciąż napalonym ogierem moja seksualność dopiero rozkwitała miałam nieco ponad 20 lat i był moim pierwszym facetem. Narzekał wtedy tak jak ty i wciąż chciał się kochać, miał pretensje że ja nie chce a mnie po prostu czasem bolała cipka bo przed godziną to robiliśmy i to ostro. Wieczne pretensje i problemy, kłóciliśmy się o to, straszył mnie, że kogoś sobie znajdzie, nie jest zaspokajany itp. błędne koło…."

Zjawisko to zachodzi, również, gdy jeden z partnerów naciska drugą stronę na częstszą aktywność seksualną. Wymuszanie presji jednak nie powoduje, że pomiędzy kochankami jest więcej namiętności, wręcz przeciwnie - strona, która ma „mniejsze potrzeby” nie ma motywacji do zmian. Obie strony są nieszczęśliwe. Kończy się to zdradą albo wzajemną urazą, która niszczy związek również na innych płaszczyznach. To, co proponuje Schnarch, to rozpoczęcie pracy budowaniem odrębności każdej ze stron, tak aby za wszelką cenę uniknąć zlania się ze sobą partnerów. To częsty przypadek par, które tak bardzo chcą dzielić wspólnie swoje pasje, wolny czas, spotkania ze znajomymi, że zaczynają przypominać rodzeństwo albo kumpli, którzy siedzą w wyciągniętych bluzach z piwem przed telewizorem. Przez otoczenie takie pary postrzegane są jako zgrane i bardzo zżyte ze sobą. Jednak w takim przypadku trudno wykrzesać namiętność, która potrzebuje przecież tęsknoty i tajemnicy. Czyli, aby wyjść z emocjonalnego klinczu w związku trzeba się odkleić od swojego partnera oraz przyjąć, że relacja (seksualna) wymaga ciągłej negocjacji i wyobraźni, aby szukać różnych form zaspokojenia w parze. Jeśli jednak to niedopasowanie uwiera, to przed podjęciem decyzji warto przyjrzeć się swojej hierarchii potrzeb. Czy osobowość, zachowanie, wspólne życie z partnerem rekompensuje mniejszą satysfakcję z życia seksualnego, czy jednak nie jestem w stanie zgodzić się na kontynuowanie związku, pamiętając jednak, że „idealny kochanek” to raczej kwestia wspólnej pracy niż szczęścia.

Kiedy anatomia nie pozwala...

Niedopasowanie seksualne może również dotyczyć kwestii anatomicznej, np. kiedy penis jest zbyt duży, długi albo zbyt cienki. Samantha, bohaterka „Seksu w Wielkim Mieście”, kiedy penis jej partnera był zbyt gruby, próbowała bezskutecznie rozwiązać problem, paląc marihuanę. W rzeczywistości zdarza się to rzadko, ponieważ pochwa jest rozciągliwa i elastyczna. Niemniej, jeśli rozmiar członka uniemożliwia satysfakcjonujące współżycie, warto zwrócić się do seksuologa, który zaproponuje pozycje zwiększające obustronną satysfakcję.

Dobra, wspierająca komunikacja między partnerami także może pomóc w problemie tzw. niedopasowania seksualnego. Warto rozmawiać. Jak? Z pomocą może przyjść artykuł "Jak rozmawiać o seksie?"

Udostępnij: